Foto: screen z filmiku na fb [www.facebook.com/pawel.lecki]

Paweł Łęcki

 

W niedzielę 15 grudnia Paweł Łęcki nauczyciel j. polskiego w II LO im. Bolesława Chrobrego w Sopocie, zamieścił na swym profilu fb tekst, który uznaliśmy za wart upowszechnienia – nie tylko wśród jego fejsbukowych znajomych. Oto ów post – bez skrótów:

 

Młodzi ludzie potrafią latać. Potrafią kochać, robić niesamowite rzeczy, angażować się społecznie, pomagać, osiągać, zdobywać.

 

Czasem też najebią się do nieprzytomności. Wezmą lek na kaszel bez kaszlu, bo ma właściwości odurzające. Wezmą leki psychotropowe rodzica. Zaryzykują seks.

 

Bo tak naprawdę młodzi ludzie niewiele różnią się od tak zwanych dorosłych. Trudno zrozumieć, dlaczego oczekujemy od nich czegoś innego niż od samych siebie, ludzi po trzydziestce, czterdziestce, pięćdziesiątce, a często i po setce czystej.

 

Biorąc pod uwagę, że dzieciaki z ósmej klasy spędzają w szkole więcej czasu niż ich rodzice w pracy, to w ogóle jest śmiesznie. Rodzice nie zawsze przynoszą pracę do domu, a uczniowie zawsze przynoszą pracę domową.

 

Rodzice i uczniowie uczą się elastyczności czasu. Doba zaczyna się rozciągać jak guma do żucia, a pierwsze fajki zaczynają się dość wcześnie. Papieros łagodzi niepokój. Nie każdy dorosły pali, nie każde dziecko zacznie. Ale rozwiązania są gotowe i podane na tacy. Nic, tylko brać.

 

Rodzice chcą zadowolić szefa, uczniowie egzaminatora. Po podstawówce muszą dostać się do dobrego liceum, rodzice muszą awansować. W liceum to w ogóle presja, bo matura i studia. Rzadko mówi się o tym, że egzaminy pisze nie tylko uczeń, ale i egzaminator. To tak jak w pracy. Narobisz się, ale menadżer wyższego szczebla uzna, że jednak nie wystarczająco.

 

Polska szkoła uczy tego wyjątkowo dobrze. Twojej znikomości w obliczu systemu i lepszych od ciebie. Więc nie możesz być gorszy. Zasuwasz, czasem zażywasz, a gniewnie potępiasz, że młodzi też zażywają.

 

Siedzisz na tinderze, może coś się trafi, młodzi też siedzą. Nie wszystko jest miłością ze szkolnej ławki. Czasem to przypadkowe spotkania, przypadkowy seks, ale przecież jak nie będzie edukacji seksualnej, to młodzi będą niewinni, owinięci w kocyk, obejrzą wartościowy film, na pewno nie porno, przeczytają książkę, lekturę, dokładnie tak, jak ty to robiłeś, kiedy byłeś młody i nadal robisz.

 

Żadnych błędów, żadnych wpadek, żadnych spóźnień, żadnych głupot. Głupota jest tylko i wyłącznie przywilejem młodości.

 

I jej przekleństwem.

 

Przecież ty nie plotkujesz, nie hejtujesz, tylko młodzi się hejtują. Skąd wiesz, ile razy twoje dziecko dowiedziało się, że jest słabe. Od rówieśników, nauczycieli? A ty ile razy powiedziałeś w domu, że ktoś jest nic nie warty?

 

A powiedziałeś kiedyś w złości to do swojego dziecka?

 

Czemu uważasz, że dziecko nie może ci powiedzieć tego samego? I jednocześnie zrobić pracę domową, nauczyć się Dziadów części trzeciej, choć nic z nich nie rozumie, iść na dodatkowe zajęcia z matury, z egzaminów, z basenu, z angielskiego.

 

Na ile ty zajęć dodatkowych chodziłeś w latach twojej młodości? Szedłeś do liceum, bo było bliżej, czy śledziłeś rankingi w internecie? Nie było wtedy powszechnego dostępu do internetu? Trochę niezręcznie.

Młodzi ludzie potrafią latać. Naprawdę. Gdy jesteś z nimi na lekcji, to widzisz, co potrafią zrobić. Jak wiele. Czasem śpią i chrapią, czasem zawalą wszystko, obecność, sprawdzian, czasem po prostu oleją, będą mieli w dupie. Ale często są aniołami.

 

Młodzi ludzie nie potrafią latać sami, choć zawsze są tacy, którzy tak właśnie chcą. Indywidualiści. Choć tych też trzeba czasem popchnąć.

 

Niesamowite jest to, że kiedyś wszyscy mieliśmy marzenia, a później już tylko kredyt, trud, znój, raty, depresja, poczucie bezsensu, spięcia, nerwy, gonitwa.

 

Gdy młodzi ludzie latają, to czasem się zabiją. Dokładnie tak samo jak my, mądrzy dorośli, autorzy jazdy pod wpływem, autorzy jazdy za szybko, autorzy życia ponad możliwość realizacji wszystkich oczekiwań.

 

Jest coś niesamowicie smutnego w tym, że nie potrafimy tego wszystkiego zatrzymać.

 

Powiedzieć stop.

 

 

 

Źródło:www.facebook.com/pawel.lecki

 

 

 



Zostaw odpowiedź