Katarzyna Przyborska – redaktorka strony KrytykaPolityczna.plprzeprowadziła, już po dniu w którym minister Piontkowski poinformował o najnowszych decyzjach, dotyczących zawieszenia zajęć w szkołach oraz terminów egzaminów, wywiad z prezesem ZG ZNP Sławomirem Broniarzem. Oto fragmenty zapisu tej rozmowy:

 

Foto: Sławomir Kamiński /Agencja Gazeta [www.natemat.pl]

 

Sławomir Broniarz

 

 

Katarzyna Przyborska: – Minister Piontkowski poinformował, że zawieszenie szkół zostało przedłużone o miesiąc, czyli do 24 maja. Decyzja została ogłoszona dosłownie w ostatniej chwili, bo według poprzedniej decyzji uczniowie mieli wrócić do szkół 26 kwietnia, czyli w poniedziałek. W czerwcu odbędą się egzaminy ósmoklasistów i matury. Ale, jak powiedział minprzprowadziła ister, wiele zależy od sytuacji epidemicznej, czyli wszystko może się jeszcze zmienić. Ministra adwiga Emilewicz mówi, że uczniowie nie wrócą do szkół przed wakacjami, ale jednocześnie słych ać, że trzeba ożywić gospodarkę, otworzyć przedszkola. Chaos.

 

Sławomir Broniarz: – Powrót do zajęć w szkołach oznaczałby wystawienie na ryzyko uczniów, nauczycieli i rodziców. Tak samo jak powrót do edukacji wczesnoszkolnej. Imperatywy zdrowia i bezpieczeństwa są dominujące, głos decydujący powinien należeć do ministra Szumowskiego. Nie mam jednak wątpliwości, że takie kapanie decyzjami jest nie tylko irytujące, ale także wprowadza daleko idący niepokój w głowach i sercach uczniów, rodziców i nauczycieli.

Nie chcę być tutaj osobą, która usprawiedliwia ministra Piontkowskiego, ale myślę, że to nie on podejmuje decyzje.

 

 

K.P. –Tylko jak w tych warunkach budować jakąś spójną strategię nauczania? Z doświadczenia innych krajów wiemy, jak przebiega pandemia. Czy nie łatwiej byłoby organizować pracę, mając perspektywę np. trzech miesięcy, a nie − po raz kolejny − paru tygodni?

 

S.B. – Przyjęcie określonego kalendarza do końca roku szkolnego byłoby potrzebne, uspokajające. Ale, powtarzam, to nie jest decyzja ministra Piontkowskiego.[…]

 

 

K.P. – Czy nauczyciele skarżą się na braki sprzętowe, czy już wszyscy są zaopatrzeni?

 

S.B. Nauczyciele mają problemy ze sprzętem. Jest to problem wstydliwy, ale wynika z niskich zarobków nauczycieli. W domach pedagogów najczęściej jest jeden komputer, z którego teraz korzystają wszyscy domownicy. Są tacy nauczyciele, którzy dopiero teraz kupowali komputer. Na kredyt. Nauczyciele narzekają też na dostęp do internetu, bo nie wszędzie jest zasięg taki, jak w dużych miastach. Ci, którzy mieszkają na terenach wiejskich, mówią, że muszą wejść na górkę, by mieć łączność. Wszyscy jednak bardzo się starają, dlatego ten system zadziałał.

 

 

K.P. – Nadal problemem jest bardzo rozbudowana podstawa programowa. Co mówią o tym nauczyciele?

 

S.B. – W ubiegłym roku w czasie dramatycznych wydarzeń strajkowych mówiliśmy wyraźnie, że bolączką polskiej oświaty jest jej zhierarchizowanie, a jednocześnie przeładowanie treściami programowymi. Tak jakby nie został zauważony internet i łatwy dostęp do wszelkich informacji, która może pracę nauczyciela wspomóc. Apelowaliśmy wówczas: wyrzućmy 30 procent podstawy programowej.

Gdyby to się udało, dziś nie mielibyśmy takiego problemu. Bo nie jesteśmy w stanie jej w 100 procentach realizować. I jestem przekonany, że większość nauczycieli podeszło do tego bardzo elastycznie. Tylko dlaczego znowu odpowiedzialnością obarczamy nauczyciela?  Gdyby minister edukacji narodowej dokonał tych zmian w zeszłym roku, dziś mógłby powiedzieć: tak, zaufałem nauczycielom, dzięki temu system edukacyjny nie chwieje się z powodu epidemii. Nie było tej decyzji, podstawa autorstwa Anny Zalewskiej jest kostyczna i przeładowana. […]

 

 

 

Cały wywiad z Prezesem Broniarzem „Minister Piontkowski nie ma czasu na konsultacje. Dlaczego? Bo decyzje zapadają z godziny na godzinę”   –   TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.krytykapolityczna.pl

 



Zostaw odpowiedź