Foto:www.facebook.com/81sp.lodz/

 

Szkoła Podstawowa nr 81 im. Bohaterskich Dzieci Łodzi w Łodzi.

Tak klasa 4b spędza godziny wychowawcze. Dbamy o zdrowie, przygotowując pyszne koktajle, gramy w „Kto tak jak ja” oraz piszemy listy do siebie z przyszłości. Bawimy się i rozwijamy…

 

 

 

Dopiero wczoraj wieczorem odkryliśmy, że Witold Kołodziejczyk zamieścił na swym blogu „Wokół Szkoły” kolejny tekst: „Oczywistość czy herezja?”. Nie musimy chyba uzasadniać dlaczego zamieszczamy jego obszerne fragmenty i link do źródła:

 

 

Racjonalność dzisiejszej szkoły charakteryzują masowość, obowiązek szkolny i zunifikowane programy. Szkołę konstytuuje dziś działanie „wszyscy to samo, tak samo i w tym samym czasie”. Jeżeli chcemy w prostu sposób zakwestionować racjonalność dzisiejszej szkoły, to co w zamian? Jak powinien być zorganizowany jej inny model? Czy jest możliwe nowe jej zdefiniowanie? Jak brzmi racjonalność edukacji nowego wymiaru i proces jej transformacji? […]

 

 

Co w naszych szkołach traktowane jest jako oczywistość, a co uznawane za odważny pomysł – wręcz herezję, z którą trudno się wielu zgodzić, by nie narazić się na krytykę, śmieszność czy naiwność. Czy możliwe jest rozwijanie kluczowych kompetencji w dotychczasowym modelu edukacji? Czego brakuje, aby uczenie się odbywało się w personalizowanych modelach, odwołujących się do autonomii ucznia? Co przeszkadza, aby tworzyć warunki do współpracy? Co utrudnia rozwój umiejętności skutecznej komunikacji? Czy powtarzane na wielu konferencjach marzenie o „fińskiej edukacji” w Polsce jest możliwe? Szkoła w dotychczasowym formacie może nadal spełniać wiele swoich ważnych funkcji. Od wyznawanego przez szkolną społeczność systemu wartości zależy, czy będzie środowiskiem stymulującym prawidłowy rozwój ucznia, rozbudzać jego aspiracje do lepszego życia i pozwoli w przyszłości prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. To wokół wybranych i podzielanych przez szkolną wspólnotę wartości powinna być zorganizowana sieć działań dydaktycznych i wychowawczych. Wielu pedagogów, dydaktyków, praktyków i wreszcie liczne przykłady nie tylko „budzących się szkół” dowodzą, że w szkole masowej, obowiązkowej i z jednolitym programem, może być rozwijana edukacja odwołująca się do osobistego potencjału ucznia, jego siły i talentów.  Problem nie w tym, że przeszkadza nam jej racjonalność, ale nasze osobiste przekonania, wartości i wyobraźnia.

 

Funkcja „nowej” szkoły nie może ograniczać się jedynie do troski o dobre relacje. To nie wystarczy. Dziś modnym stało się mówienie o szkole, jako miejscu budowania relacji. Co to znaczy? Jak wygląda to w praktyce? Co stanowi ich istotę? Dobre relacje są funkcją wielu elementów. Między innymi charakteru i jego kluczowej cechy, jaką jest spójność wewnętrzna – swoista dyscyplina, konsekwencja w działaniu, uczciwość wobec siebie oraz dotrzymywanie danego sobie i innym słowa.W ten sposób tworzymy środowisko pełne szacunku, przyjaźni, miłości – podstawową potrzebę bezpieczeństwa. Co jest warunkiem istnienia takiego miejsca? Po prostu zrozumienie ucznia i pomoc w odkrywaniu jego silnych stron. Wyzwalanie najlepszych cech charakteru, zarażanie entuzjazmem i budowanie w nim poczucie własnej wartości. To pozwala zaspokoić istotne potrzeby takie jak: szacunek, uznanie, akceptacja, przyjaźń i miłość i tym samym tworzyć warunki do  samorealizacji. Nie będzie to możliwe bez wiary w indywidualny potencjał uczniów. Stąd potrzeba – twierdzi dr Anna Okońska-Walkowicz – organizacji uczniom doświadczeń, które pozwolą przejąć im odpowiedzialność za własne uczenie się i rozwój. To wreszcie konieczność stworzenia środowiska pracy, które zapewni warunki dla edukacji spersonalizowanej, aby każdy mógł we własnym tempie, według własnych możliwości i własnego potencjału realizować wyznaczane przez siebie cele[4]. Ważne, by planować takie doświadczenia, które pozwolą uczniom odczuć satysfakcję z czynienia dobra i pracy nad własnym rozwojem. Codzienna praca to tworzenie sytuacji dydaktycznych umożliwiających wykorzystanie maksimum możliwości, którymi dysponuje uczeń. W ten sposób – uważa dr Marzena Żylińska – odwołujemy się do indywidualnej siły i możliwości każdego ucznia gotowego podjąć się kolejnych wyzwań. W takich warunkach powstaje przyjazne środowisko dla prawidłowego rozwoju. Dzięki takiemu podejściu tworzy się wyjątkowe relacje między uczniami i nauczycielem. Okazji do tego jest w codziennej praktyce bardzo wiele.

 

W dzisiejszej szkole jest możliwe rozbudzanie w uczniach potrzeb związanych z własnym rozwojem. W szkole masowej, obowiązkowej i z narzuconą podstawą jest miejsce na stworzenie kreatywnego, autonomicznego i odpowiedzialnego środowiska edukacyjnego. Odpowiedzią są przykłady działań wielu nauczycieli w wielu szkołach. I to właśnie oni dowodzą, że obowiązek szkolny nie niszczy autonomii ucznia, a obligatoryjny program nie ogranicza nauczyciela w wyborze form organizacji uczniom wartościowych doświadczeń. To od indywidualnych wyborów i decyzji zależy kondycja dzisiejszej szkoły, funkcja nauczyciela – jego autorytet i wreszcie sposób funkcjonowania uczniów jako wynik właściwych oddziaływań wychowawczych.

 

 

Cały post „Oczywistość czy herezja?”    –    TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.edukacjaprzyszlosci.blogspot.com

 



Zostaw odpowiedź