Foto: www.demotywatory.pl

 

 

Przed trzema dniami (w piątek 27 sierpnia 2021 r.) „Gazeta Wyborcza” opublikowała wartościowy tekst, który w e-wersji zatytułowano „Nie, nie jesteś kowalem własnego losu. Też mogłeś być biedny, ale miałeś fart”. Po jego lekturze uznaliśmy, że udostępnimy jego fragmenty naszym Czytelniczkom i Czytelnikom:

 

 

[…] Właśnie ukazał się obszerny raport na ten temat „Ubóstwo i sposoby myślenia” przygotowany przez Joint Research Centre (JRC), instytut naukowy Komisji Europejskiej. Przytacza setki badań z zakresu ekonomii, socjologii czy neuronauki i pokazuje, jak ubóstwo wpływa na aspiracje, zachowanie oraz podejmowane decyzje – i je ogranicza. […]

 

Badania dowodzą, że nawet jeśli dziecko z ubogiej rodziny ma takie same możliwości intelektualne i osiągnięcia jak jego rówieśnicy z bogatszych rodzin, zazwyczaj jego aspiracje co do przyszłej kariery są niższe. Wyjaśnienie? „Do pewnego stopnia” – piszą autorzy raportu – można tłumaczyć to niższymi oczekiwaniami ich rodziców i nauczycieli.

 

Bo podczas gdy dziewczynka z bogatego domu po szkole uczęszcza na jazdę konną, angielski, rodzice dopytują, czy nie chciałaby spróbować także hiszpańskiego, a w swoim otoczeniu obserwuje osoby wykonujące różne wymagające zawody, dzieci z ubogich rodzin nie stykają się z tyloma możliwościami, a nawet jeśli o nich wiedzą, postrzegają je jako niedostępne.

 

W efekcie mają mniej doświadczeń, mniejszą wiedzę o możliwych opcjach i mniej wzorów do naśladowania. Nauczyciele zaś z góry oceniają, że nie warto inwestować w nie tyle czasu ile w dzieci, które lepiej rokują – m.in. zresztą właśnie dzięki inwestycjom poczynionym już przez rodziców. Tak powstaje pułapka: ubóstwo ogranicza aspiracje, niskie aspiracje utrwalają zaś ubóstwo.[…]

Ale wróćmy jeszcze do nauczycieli, bo tym nierzadko zdarza się uparcie karać dzieci np. za brak przyborów szkolnych, zamiast zainteresować się powodem ich braku – a więc de facto karzą dziecko za brak rodzica, który wspiera ich rozwój.

 

Rosenthal i Jacobson dowiedli, że oczekiwania nauczycieli względem uczniów powodują samospełniającą się przepowiednię – znaną dziś jako „efekt Pigmaliona”. Z metaanalizy Rosenthala wynika, że oczekiwania nauczyciela odpowiadają za aż 30 proc. zmian w osiągnięciach uczniów – pozytywnych lub negatywnych. To on bowiem tworzy klimat lekcji, wysyła sygnały werbalne i niewerbalne, poświęca uczniom mniej lub więcej czasu. […]

 

 

Stop segregacji w szkołach

 

Co robić, aby pomóc dzieciom, które rodzą się w ubóstwie i od pierwszych dni wyrastają w warunkach, które będą się odbijać na całym dorosłym życiu? Eksperymenty pokazują, że da się zminimalizować jego wpływ na sposób myślenia o sobie i przyszłości

 

Napiszmy jednak raczej, czego przede wszystkim robić nie należy. Przeciwieństwem walki z nierównościami jest segregacja: a więc np. płatna edukacja, która spycha uboższe – choć wcale nie mniej zdolne – dzieci do gorszych szkół i skazuje je na gorszych nauczycieli.[…]

 

Płyną z tego konkretne wnioski. Żeby zwiększać szanse dzieci z ubogich rodzin, trzeba zwiększać zaangażowanie rodziców w szkołach, organizować zajęcia pozaszkolne i miejsca, w których dzieci mogą uzyskać pomoc i poczuć się bezpiecznie. Nauczyciele powinni być wyczuleni – zdawać sobie sprawę, jak ich uprzedzenia wpływają na przyszłość dzieci, a do tego, tak dzieje się niestety rzadko, to ci lepsi powinni trafiać do trudniejszych szkół. Klasy z kolei powinny składać się z dzieci pochodzących ze środowisk o różnym statusie socjoekonomicznym i różnym pochodzeniu etnicznym.[…]

 

 

Cały artykuł „Nie, nie jesteś kowalem własnego losu. Też mogłeś być biedny, ale miałeś fart”  –   TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wyborcza.biz/

 



Zostaw odpowiedź