Anna Konarzewska – nauczycielka języka polskiego w XIV Liceum ogólnokształcącym im. Jana Pawła II , wchodzącego w skład ZSO nr 8 w Gdańsku, prowadzi bloga „Być nauczycielem…”.

 

Znaleźliśmy na nim post, zamieszczony tam 16 maja, zatytułowany „Moje marzenia o współczesnej edukacji, czyli co mi w duszy gra…Oto jego fragmenty:

 

Zawsze zależało mi na edukacji. To, że kuleje nie jest rzeczą nową. Wiele trzeba zmienić. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że edukacja jest dziurawym bakiem i z tego powodu nie warto w nią inwestować . Bez edukacji nie przetrwamy. Tyle myśli kołacze mi w głowie, że postawiłam się z Wami nimi podzielić. Może będzie mi lżej.

 

Każdy z nas marzy o idealnej szkole. Możemy mieć różne wizje, ale ci którzy kochają edukację, nigdy nie stworzą chaosu w i tak kulejącym systemie. Edukacja to delikatna komórka. Decyzje muszą być naprawdę przemyślane, a ich wdrażanie długofalowe. Rewolucyjne podejście burzy i zakłóca wiele istotnych spraw. Pamiętać też należy o tym, że nie ma panaceum na wszystko. A kierowanie się sztywnymi normami i metodami również niszczy, co dobre. […]

 

Trzeba przede wszystkim edukować rodziców, ponieważ większość z nich żyje w systemie pruskim, który kształcił przyszłych robotników fabryk. Świat się zmienia i kompetencje, które są potrzebne dzisiejszym uczniom dawny system zaniedbał. Nikt nie wie, jak będzie wyglądał świat za 5, 10 czy 20 lat… które umiejętności będą potrzebne młodym pokoleniom, ale jedno wiem na pewno, że wkrótce ludzie się przekonają, że empatia i kreatywność będą najcenniejszymi walutami na naszym globie. O empatycznym podejściu do edukacji pisałam TUTAJ. […]

 

Nie dajmy się zwariować. Róbmy wszystko z głową, ale nie rezygnujmy z budowania relacji z uczniami. Wiedzę nabędą wszędzie, ale kompetencji miękkich, empatii i radzenia sobie w sytuacjach trudnych uczą się przede wszystkim od nas- nauczycieli, bo przeważnie spędzają z nami więcej czasu niż z własnymi rodzicami. Podstawa programowa powinna zawierać tylko kilka głównych punktów, a resztę należałoby zostawić nauczycielom. Tu mogliby wykazać się swoją innowacyjnością, twórczością, pasją, kreatywnością. Nie twierdzę, że w tej chwili nie jesteśmy kreatywni, ale na pewno takie działanie otworzyłoby umysły wielu „zamkniętym belfrom” i uwolniłoby ich spod jarzma podstawy programowej, która nie porywa, a wręcz blokuje. Wielka odpowiedzialność spoczywa na nauczycielach w etapie edukacji wczesnoszkolnej i podstawowej, ponieważ wtedy kształtują się podstawowe umiejętności młodego człowieka. Tu można łatwo podciąć skrzydła, zniechęcić do nauki, zdemotywować. Nauczyciele szkół ponadpodstawowych również nie mają lekko, ponieważ odpowiadają za edukację całościową ucznia – na maturze wymaga się znajomości treści ze szkoły podstawowej i gimnazjum. I tu pojawia się kolejny problem – testomania i egzaminomania. Zlikwidowałabym wszystkie formy testów i egzaminów łącznie z maturalnym, a wprowadziłabym egzaminy wstępne na studia. W ten sposób zniwelowalibyśmy nieistotne rankingi szkół, które są tendencyjne i badają wyłącznie „wyścig szczurów”, a nie umiejętności potrzebne do życia, kompetencje miękkie i aspekt społeczny.

 

Kwestia postawy nauczyciela też jest istotna. Dzisiejszej edukacji najbardziej potrzebni są nauczyciele pasjonaci. Bez nich edukacja całkowicie straci sens. To oni inspirują, stałe ucząc się, wymagając często najpierw od siebie a potem od innych.To ludzie silni, bo często muszą zderzać się z betonem, który z nich drwi, śmiejąc się za plecami.[…] Nauczyciele pasjonaci, którzy mają swoje zdanie, którzy nie boją się wychodzić poza schematy, którzy uczą „po swojemu”, chodzą swoimi drogami, dokonują często innych wyborów niż pozostali, jak nigdy są potrzebni światu. To bohaterowie współczesnej edukacji. Jeśli nauczyciel ma stać się obojętnym urzędnikiem, podchodzącym tylko służbowo do swoich obowiązków, to rzeczywiście lepiej dla niego i szkoły, aby zmienił pracę.

Kolejna sprawa to oceny! Od nich także trzeba oderwać edukację. Uczeń powinien uczyć się dla siebie, a nie dla stopni czy ambicji rodziców. Poza tym oceny demotywują i zaburzają naturalną ciekawość ucznia. Uczeń powinien być odpowiedzialny za swoje postępy w nauce, co spowodowałoby wzrost samodyscypliny. W nauce nie chodzi o to, aby być geniuszem ze wszystkiego, bo nie tędy droga. Uczeń powinien przede wszystkim poszerzać swoje zainteresowania i rozwijać się w dziedzinach, które go interesują, reszta przedmiotów powinna być na zaliczenie przez frekwencję. […]

 

Edukacja powinna być interdyscyplinarna. Nauczyciel powinien być mentorem i inspiratorem a nie dostawcą wiedzy! Należy zmieniać przestrzeń – wyjść czasami ze szkolnych ławek do muzeum, parku czy teatru. Współpraca z lokalnymi przedsiębiorstwami i firmami powinna również znaleźć swoje miejsce w szkole, a pomoc przedmedyczna, doradztwo zawodowe i rozwój osobisty powinny być obowiązkowymi przedmiotami w szkołach ponadpodstawowych. Potrzebny jest powrót do zajęć praktycznych, chodzi mi tu o kształcenie umiejętności manualnych, artystycznych czy kulinarnych.[…] Nauczyciel musi wykazać się inteligencją oraz intuicją w doborze metod i form pracy do potrzeb klasy. Problemem są treści w podstawie programowej często oderwane od rzeczywistości.

 

Należy też skończyć z szufladkowaniem uczniów. Pisałam o tym  TUTAJ […]

 

Wszystkie uczelnie wyższe powinny współpracować z nauczycielami praktykami, autorytetami w sprawach pedagogicznych. Nie może być tak, że uczelnia swoje, a praca w szkole swoje. Nauczyciele po studiach nie są przygotowani do zawodu. Również wielu doświadczonych nauczycieli ma wiedzę, ale nie potrafi jej przekazać uczniom, z różnych powodów. Czasami jest to konformizm, a czasami brak umiejętności pedagogicznych, czy zwyczajnie brak chęci.

 

O liście lektur, która jest nie do przyjęcia obecnie pisałam tutaj, więc odsyłam do propozycji moich uczniów   TUTAJ […]

 

Wielu nauczycieli czuje w tej chwili ogromny zawód i żal, są wypaleni, zdemotywowani, pogubili się w codziennych obowiązkach. Zastanawiam się też nad tym, skąd bierze się taka niechęć w społeczeństwie do tego zawodu? Każdy z nas trafił kiedyś na nauczyciela jak z „Ferdydurke” Gombrowicza. No, co? A nie? Mnóstwo takich mnie uczyło, dlatego poprzysięgłam sobie w trakcie studiów, że nie będę nauczycielem ‘ex catedra’, bo to nie o to chodzi w tym pięknym zawodzie. Jednak do wielu wewnętrznych ewolucji musiałam po prostu też dojrzeć. Status tego zawodu woła o uwagę, o wsparcie, bo był zaniedbywany przez wiele lat. Nie można wymagać od nauczyciela cudów, jeśli on czuje się zdegradowany. Jednak pamiętajmy o jednym, że zmiana nie zaczyna się w systemie, ale w nas i mamy ogromną moc, aby swoją charyzmą i niesamowitymi kompetencjami zmieniać edukację. Życzę Wam tej siły, aby podnieść swoje skrzydła i wzbić się ponad to wszystko, co nas ogranicza w tej chwili.

 

 

Cały tekst „Moje marzenia o współczesnej edukacji, czyli co mi w duszy gra…”    –    TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.bycnauczycielem.blogspot.com



Zostaw odpowiedź