



Prawie miesięcznej przerwie (poprzedni tekst – „Jak podejść do nowej/starej przyrody?” – Jarosław Pytlak zamieścił 19 kwietnia) w minioną sobotę na jego blogu pojawil się nowy – tym razem bardzo obszerny. Z tego powodu, dla posmakowania, zamieszczamy jedynie jego fragmenty, odsyłając linkiem do pełnej wersji:
Nowa podstawa programowa WF, czyli przerost formy kosztem treści
Niemal bez echa w edukacyjnej bańce przeszło ogłoszenie projektu nowej podstawy programowej wychowania fizycznego. Może zdecydowała kampania prezydencka, może znużenie środowiska kolejnymi działaniami reformatorów z MEN/IBE, a najpewniej po prostu sam przedmiot, który ani nie jest nowy, ani specjalnie kontrowersyjny.
Moje szczególne zainteresowanie tematem wynikło głównie z ciekawości podszytej… złością. Otóż zapamiętałem ministrowi sportu Sławomirowi Nitrasowi słowa, które wypowiedział w obecności ministry Nowackiej podczas prezentacji zespołu przyszłych autorów nowej podstawy. Ogłosił wtedy, że będzie ona „prosta, zrozumiała dla rodziców i uczniów”, wyjaśniając, że „tylko wtedy będziemy w stanie wyegzekwować realizację tego planu od nauczycieli”. Nie wskazał, co prawda, kto konkretnie będzie egzekutorem, urzędnicy MEN, rodzice, czy może sami uczniowie, ale za to niedwuznacznie dał do zrozumienia, czyja nieudolność leży u źródła fatalnej kondycji fizycznej młodych Polaków. Wpisał się w ten sposób w tak modną obecnie narrację antynauczycielską, dając wyraz nie tylko braku kultury, ale także niegodnej swojego stanowiska ignorancji, bo sprawność fizyczna młodych spada systematycznie od długiego czasu, na skutek wielu bardzo różnych okoliczności. Jeśli nawet widzimy kryzys wychowania fizycznego w szkole, to jest on raczej skutkiem niż przyczyną tego stanu rzeczy. Nic dziwnego zatem, że zaraz po opublikowaniu projektu postanowiłem sprawdzić, czy rzeczywiście jego zawartość jest prosta, zrozumiała dla rodziców i uczniów.
Otóż nie jest.
Dla uproszczenia skoncentruję się tutaj na tej części podstawy, która dotyczy starszych klas szkoły podstawowej (4-8). W tym zakresie ogłoszony dokument liczy trzy razy więcej stron niż obowiązujący obecnie. Co prawda, ze względu na inny układ treści, wyrazów jest tylko dwukrotnie więcej, ale to i tak ogromny wzrost objętości. Język – bardzo podobny jak w poprzedniej wersji, na pewno nie prostszy, natomiast rozsiane po całym tekście tabelki tworzą nieznany z wcześniejszych wersji szum informacyjny, nad którym trudno zapanować. Jeśli aktualna podstawa jest nieczytelna dla uczniów i rodziców, to nowa będzie tym bardziej! Rzucone „pod publiczkę” zapowiedzi pana Nitrasa nie znalazły żadnego pokrycia. […]
W podstawie programowej WF z roku 2017 jest pięć celów kształcenia. Każdy wyrażony jednym zdaniem, np.:
1.Kształtowanie umiejętności rozpoznawania i oceny własnego rozwoju fizycznego oraz sprawności fizycznej.
W nowym dokumencie sformułowano ich siedem, a każdy opatrzono dodatkowym opisem, np.:
1.Cel – rozwijanie sprawności motorycznej oraz umiejętności świadomej i dokładnej kontroli ruchu podczas wykonywania zadań ruchowych.
Właściwe opanowanie i koordynacja ruchu umożliwia efektywne i bezpieczne uczestnictwo w różnorodnych formach aktywności fizycznej. Doskonalenie dokładności ruchów wspomaga także rozwój koncentracji, refleksu i zdolności adaptacyjnych w życiu codziennym.
Takie ujęcie, być może, ma stanowić jakieś odniesienie do profilu absolwenta (o którym zresztą w dokumencie w ogóle nie ma mowy i dobrze!), ale podstawa programowa nie powinna być podręcznikiem. Jednozdaniowy zapis celu powinien mówić sam za siebie.
W nowym dokumencie pojawia się jeszcze dodatkowy element: umiejętności. Zapisano wprost, że każda z nich „wspiera realizację co najmniej jednego z ogólnych celów kształcenia, tworząc spójny system nauczania i uczenia się”. Pozostaje tajemnicą autorów, gdzie widzą tę spójność, ale jeszcze bardziej uderza, że każda umiejętność przypisana jest dokładnie jednemu celowi. Po co zatem tworzyć tę dychotomię?!
Takie „poszufladkowanie” prowadzi do zapisów zgoła absurdalnych. Umiejętność nr 6: „tworzenie pozytywnej atmosfery w grupie, rozwiązywanie konfliktów w duchu dialogu i wspieranie słabszych uczestników, tak aby każdy czuł się akceptowany i zmotywowany do działania” przypisana jest do celu nr 6, czyli „doskonalenia umiejętności współpracy w zespole oraz budowania relacji społecznych przez aktywność fizyczną”. A dlaczego nie do celu nr 3, czyli „rozwijania odpowiedzialności podczas gier rekreacyjnych i zespołowych, w duchu zasad fair play”?! Przecież tutaj niewątpliwie też będzie przydatna. […]
Na koniec jeszcze jedna sprawa. Pamiętasz może, Czytelniku, jak ministra Nowacka roztoczyła wizję przyjaznego WF-u, w którym uczeń niemający ochoty grać w koszykówkę może „odrobić” ćwiczenie „robiąc” na boku kroki? Otóż w projekcie podstawy programowej WF nie ma żadnego zapisu, który by wskazywał taką możliwość. Wymagania w zakresie gry w koszykówkę są konkretne i nie mają charakteru fakultatywnego. Oczywiście nauczyciel może (dzisiaj też) dogadywać się z uczniem i wielu to czyni, ale o systemowym rozwiązaniu, którego wizję wysnuła ministra, mowy nie ma. W świat jednak poszło…
Cały tekst „Nowa podstawa programowa WF, czyli przerost formy kosztem treści” – TUTAJ
Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/
Zostaw odpowiedź
