4 lutego na stronie OE zamieściłem materiał, zatytułowany Nauczyciele – odczepcie się od wyglądu uczniów!” Minęło kilka dni i w sobotę „Newsweek” zamieścił artykuł Renaty Kim Do szkoły tylko w staniku. Afera w rzeszowskim liceum”. znałem, ze nie pozostawię tego problemu bez mojego komentarza – co niniejszym czynię.

 

Przygotowując się do pisania tego felietonu zacząłem od poszukania bardziej źródłowych informacji. Tak trafiłem na artykuł Joanny Gościńskiej „Kontrowersyjny dress code w I LO. Obowiązkowy biustonosz. I co jeszcze?”, zamieszczony wczoraj na stronie Portalu Informacyjnego „Rzeszów News”. Oto kilka wybranych fragmentów z tego tekstu:

 

Zakaz ubierania koszulek na ramiączkach,krótkich spodni i koszul “hawajskich”, odsłaniania dekoltu, brzucha i nakaz noszenia m.in. biustonosza – to nowe zasady dress code’u w I LO w Rzeszowie. Uczniowie wzywani są do protestu.

 

W piątek wieczorem w internecie zrobiło się głośno o I Liceum Ogólnokształcącym w Rzeszowie za sprawą jeden z absolwentek szkoły. Kaja na Facebooku zorganizowała protest przeciwko nowym zasadom ubioru w szkole, które mają obowiązywać od najbliższego poniedziałku. […]

 

Jej wpis i protest to odpowiedź m.in. na piątkowy apel w szkole, gdzie wicedyrektor I LO Iwona Palczak miała przedstawić nowe zasady ubioru, które uczniowie powinni przestrzegać, gdy przychodzą do szkoły. Za ich nieposzanowanie, jak twierdzi Kaja, mają grozić konsekwencje – począwszy od odesłania ucznia z zajęć lekcyjnych do domu, po naganę dyrektora, a nawet skreślenie ucznia z listy I LO.

 

Z relacji Kai, nowe zasady szkolnego dress code’u m.in. zakazują: ubierania koszulek na ramiączkach, noszenia dekoltu, odsłaniania brzucha, ramion, pleców, noszenia sztucznych paznokci, farbowania włosów, noszenia krótszych spódnic i sukienek niż do połowy uda.

 

Ponadto, nowe zasady mają nakazywać także obowiązkowe noszenie biustonosza, malowania się tylko w taki sposób, by podkreślić jedynie naturalną urodę oraz spinanie długich włosów, by nie przeszkadzały one w nauce. […]

 

Rodzice uczniów i absolwentów I LO przekazują sobie SMS o następującej treści: “I LO w Rzeszowie chce ograniczyć wolność uczniów w ich ekspresji, w ich wyglądzie. W ich WOLNOŚCI. POMÓŻMY”. [Źródło: www.rzeszow-news.pl/]

 

Nim przejdę do sformułowania moich opinii na temat powyżej opisanych zdarzeń, które miały miejsce w I LO w Rzeszowie, podzielę się jeszcze kilkoma faktami, które na temat tej szkoły udało mi się wyszukać „w sieci”:

 

Zacznę od wizyty na jej oficjalnej stronie www. Jej redaktorzy zamieścili tam, m.in. informacje pod ogólnym hasłem„Co wyróżnia I LO w Rzeszowie”. Można się tam dowiedzieć, że są to: położenie w centrum miasta, piękne otoczenie oraz bogate tradycje i historia szkoły. W tej ostatniej podkreślono, iż to jedna z najstarszych szkół średnich w Polsce, gdyż ufundowana została w 1658 r., że w latach 1658-1784 funkcjonowała pod nazwą Collegium Ressoviense i prowadzona była prze zakon OO. Pijarów, że jej mury opuściło wielu wybitnych wychowanków m.in. Onufry Kopczyński – autor pierwszej gramatyki polskiej, Ignacy Łukasiewicz – prekursor przemysłu naftowego, biskup J. S. Pelczar oraz generał Władysław Sikorski. Polecam obejrzenie pliku na Yoy Tube I LO w Rzeszowie – Co nas wyróżnia?”

 

Tyle o autoreklamie szkoły w wersji pijaru historycznego. A jaka jest dzisiejsza rzeczywistość? Cóż – o tym czym naprawdę to liceum może się pochwalić nie mamy szansy dowiedzenia się z powszechnie używanego przez szkoły kanału, jakim jest fanpage na fb, gdyż jest on „martwy” – ktoś go w 2010 roku usiłował założyć, ale jak to wygląda – zobaczcie TUTAJ.

 

Za to jedno jest pewne: dyrekcja i nauczyciele I LO im. ks. St. Konarskiego w Rzeszowie nie mogą poszczycić się miejscem w rankingu liceów, ogłaszanym przez tygodnik „Perspektywy”.

 

W tegorocznym zestawieniu, gromadząc 44,92 punktów, zajęli 269 miejsce!. Na pocieszenie można by dodać, że wszak poprawili się w stosunku do ubiegłego roku o 70 pozycji (w 2019 było to 339 miejsce, a w 2018 – 343) [Źródło: www.licea.perspektywy.pl]

 

Przytaczając tę informację nie zmieniłem zdania w sprawie rankingów w ogóle, a tego w szczególności. Jednak przywołałem tę informację o tak odległej pozycji rankingowej tej „szacownej” szkoły, gdyż wydaje mi się, iż to ona właśnie jest źródłem ostatnich posunięć dyrekcji tej szkoły, a konkretnie frustracja, płynąca właśnie z takiej jej pozycji rankingowej. Bo co byśmy nie powiedzieli i nie napisali krytycznego o rankingach szkół – powszechne jest wykorzystywanie przez kierujących szkołami informacji o zajmowanej tam pozycji, jako magnesu, przyciągającego kandydatów w kolejnych akcjach rekrutacyjnych.

 

O ile mogę zrozumieć frustrację dyrekcji I LO w Rzeszowie, to kompletnie nie rozumiem owego „strzału w kolano”, jakim jest takie zaostrzenie szkolnego regulaminu.

 

Kolego dyrektorze Piotrze Wanat, koleżanko wicedyrektor Iwono Palczak – wszak absolwentko „Konarskiego”! Czy nie widzicie, że nie tędy droga? Skoro nie macie osiągnięć w „wyścigu szczurów” po rankingowe punkty, to powinniście wiedzieć, że alternatywą, która może zachęcić absolwentów szkół podstawowych Rzeszowa i okolic do ubiegania się o przyjęcie do Waszego liceum powinno być coś zupełnie przeciwnego! Ja. W styczniu 2029 roku, w felietonie nr 252 tak napisałem:

 

Nie ta szkoła jest dobrym środowiskiem wspierającym rozwój swych uczniów, która najskuteczniej przygotowuje do sprawdzianów i egzaminów, a ta która dla każdego młodego człowieka jest miejscem odkrywania i rozwijania jego predyspozycji, motywowania go do poszukiwania wiedzy, a przede wszystkim środowiskiem „trenowania” kompetencji współżycia i współpracy w zespołach, w klimacie bezpieczeństwa i wzajemnej tolerancji.

 

A jeśli nawet macie inne niż ja na ten temat (tolerancji) zdanie, jeśli wasze myślenie poszło w kierunku nawiązania do tradycji szkoły OO Pijarów, to ja na Waszym miejscu, gdybym taki dress code chciał wprowadzić (bo wszak można: w Łodzi od wielu dziesiątków lat działa I LO im. M. Kopernika, w którym obowiązują mundurki), to działałby bardziej demokratycznie, czyli bardziej skutecznie. Po pierwsze: Projekt takiego regulaminu, przed jego wprowadzeniem do statutu, zaprezentowałbym samorządowi uczniowskiemu i szkolnej radzie rodziców, zrobiłbym to w odpowiedniej „oprawie” – właśnie historycznej, zagrał na nucie „elitarności”, a uzyskawszy aprobatę większości składów tych „organów” – dokonał nowelizacji Statutu Szkoły – z zastrzeżeniem, że taki wymóg ubioru ucznia obowiązywać będzie dopiero uczniów przyjętych w nowym naborze. Bo wtedy nie będą oni do niczego zmuszeni wbrew ich woli – ubiegając się o przyjęcie będą wiedzieli co będzie ich obowiązywało. Dotychczasowi uczniowie mogliby – dobrowolnie – przywdziać mundurek (lub inaczej opisany wzorzec uczniowskiego ubioru).

 

Ale ja, nawet w takiej procedurze, nigdy bym tego nie wprowadził. Może wynegocjowałbym z uczniami jakiś kompromis w sprawie unikania skrajności (np. odsłaniania brzucha, wulgarnych tatuaży), ale nigdy nie poszedłby „na wojnę” z tymi, którzy są jedynym uzasadnieniem mojego miejsca pracy… Bo o realizacji misji nie mówię.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź